Odwiedza nas 1 gość oraz 0 użytkowników.


Strict Standards: Non-static method JApplicationSite::getMenu() should not be called statically, assuming $this from incompatible context in /home/editeam/domains/archiwum.editeam.pl/public_html/templates/yoo_downtown/layouts/com_content/article/default.php on line 13

Strict Standards: Non-static method JApplicationCms::getMenu() should not be called statically, assuming $this from incompatible context in /home/editeam/domains/archiwum.editeam.pl/public_html/libraries/cms/application/site.php on line 250

Rudawa Tomasza Rudnika

Dokładnie trzy tygodnie po lokalnym Europamarathonie Tomek postanowił sprawdzić się w niełatwym biegu do którego bez wątpienia należy Jurajski Półmaraton.

Termin, ze względu na tak zwane zjawisko superkompensacji, wydawałby się być dogodnym, do osiągania dobrych wyników, ponieważ po takim wysiłku jak maraton i odpowiedniej dawce wypoczynku powinna przyjść eksplozja formy.
Każdy kij ma jednak dwa końce i mimo odpowiedniej regeneracji i ostrożnych bodźców na treningach, zamiast zawyżonej formy przyszła choroba. 

Do dnia wyjazdu nic nie wskazywało na to, aby cokolwiek złego mogło się wydarzyć i przeszkodzić w uzyskaniu lepszego wyniku od tego osiągniętego dwa lata wcześniej w ogromnych upałach (1:23:05).
Niestety zaraz po przyjeździe na miejsce pojawiły się pierwsze bóle głowy, mięśni i inne dolegliwości wskazujące na utratę odporności przez organizm. Mimo zażycia sporej dawki witaminy C samopoczucie uległo pogorszeniu i koniecznością stało się sięgnięcie po mocniejsze środki zwalczające chorobę. 
W dzień przedstartowy Tomek spożył cztery tabletki Coldrex'u Max Grip, pierwszą z nich zaraz po zakupie, do tego pochłaniał spore ilości napoju Isostar, a mimo to start w niedzielnym biegu jakby się oddalał. Zaraz po przebudzeniu w niedzielę z rana, było już o wiele lepiej, dawały o sobie znać tylko niewielkie zawroty głowy i kołatanie serca.
Mimo osłabienia zapada decyzja o starcie w tym biegu, jednakże bez kalkulacji wynikowych, a w przypadku pogorszenia się samopoczucia z możliwością zejścia z trasy włącznie.
Pierwsze pięć kilometrów bardzo ostrożnie, w tempie na godzinę trzydzieści jeden, ale przecież to dopiero podnóże wzniesień i prawdziwe zmęczenie dopiero nadejdzie. Od piątego do ósmego kilometra biegnie się w dół więc można trochę zaoszczędzić sił i podrasować średnią na kolejną piątkę. Potem aż do trzynastego kilometra jest stromo pod górę, ale pomimo tego średnia ciągle się poprawia. Wszystko wskazuje na to że endorfiny robią dobrą robotę. Ostatni etap można nazwać już po imieniu, czyli zbieg do mety na złamanie karku.
Jeden z ulubionych elementów Tomka. Na tym odcinku Tomek hurtowo wyprzedza sporą ilość zawodników, ciągle forsując tempo. Pogoda też dopisuje, a i choroba nie daje się już we znaki.

Spośród 1196 zawodników i zawodniczek do mety dociera 1177, wśród nich Tomasz, który plasuje się na 69 pozycji, uzyskując całkiem przyzwoity czas 1:23:08.

Do zrealizowania założeń brakło naprawdę niewiele, ale z drugiej strony niewiele też brakowało do tego aby z dalekiej podróży wrócić bez medalu, a teraz pozostaje już tylko po gdybać!

The Best betting exchange http://f.artbetting.netby ArtBetting.Net
How to get Bookmakers Bonus - articles.
BIGTheme.net - Theme Catalog